Przede mną kolejna, nieprzespana noc...
Nie ma szans, już na pewno nie zasnę. Fobia przed robactwem jest zbyt silna. Nie wspominając o zmartwychwstającym robactwie...
Jakiś, nazwijmy go Robal1, pojawił się koło północy
Kilkanaście minut temu, również
Kiedy go namierzyłam i naświetliłam nocną lampką, wznowił swój szalony i straceńczy lot, i tym razem wniknął w przestrzeń pomiędzy boczną ścianą komody a ścianą pokoju.
Chwilę potrwało, nim wyłonił się na tyłach komody, która jest przysunięta blisko do mojego łóżka. I wreszcie odważnie, z niemniejszą siłą niż poprzednio
No to teraz już idę po chusteczkę, bo z trupem na łóżku leżeć nie będę, myślę. I poszłam do kuchni na moment dosłownie. A gdy wróciłam, patrzę w miejsce gdzie leżały zwłoki Robala2 i... nie wierzę...
Nie ma go tam. NIE. MA. GO.
...
Więc gdzie jest?
Dodać muszę, że pomimo (a właściwie z powodu) upału okna nie otwierałam dzisiaj w ogóle, co w związku z obecnością dwóch Robali tego samego przypuszczalnie gatunku potraja mój niepokój i bezsenność.
Nie zasnę. Nie dam rady.
Do następnego razu,
Caolinite
Robale są złe i niedobre :< mam nadzieję że już się nie pojawią. Szkoda ze ten post dopiero teraz przeczytałem :< niech ich już nie bedzie..
OdpowiedzUsuń